Z noworodkiem do logopedy? Kiedyś nie miałam pojęcia o takiej możliwości. Nie wiedziałam tego idąc na studia logopedyczne! Moja droga do tej specjalizacji była pełna doświadczeń – zarówno tych zawodowych (praktyki w różnych miejscach, z pacjentami w różnym wieku) oraz osobistych (borykałam się z problemami oddechowymi, trudnościami z karmieniem, którego podłożem było m.in. skrócone wędzidełko języka). Na magisterce już wiedziałam, że chcę się tym zajmować i postanowiłam się wyspecjalizować.
Profilaktyka, a nie terapia
Słowo „terapia” często kojarzy się z długą i żmudną pracą, nie raz wydaje mi się, że dla wielu rodziców ma negatywne zabarwienie. Choć sama także używam terminu „terapia logopedyczna”, to chcę, żebyśmy patrzyli na to jak na troskliwe działania, które mają za zadanie zapobiegać problemom w przyszłości. Jej nie przewidzimy, ale mamy wpływ na to co tu i teraz. Nasza praca może nie być widoczna z dnia na dzień, może nie być przeliczalna w chwili obecnej (bo nigdy nie będziemy w tej samej sytuacji dwa razy), ale zaowocuje ona kiedyś zdrowym rozwojem i mniejszą ilością trudności.
Czy wiesz, że opieka logopedyczna może być potrzebna nawet jeśli zdziałamy dużo profilaktycznie? Każdy z nas jest inny, ma inną historię, inne potrzeby i na każdego środowisko może inaczej wpływać, a dokładniej na układ nerwowy i jego potencjał. Lubię cytat: „Nie można zmusić ziarna do rozwoju i kiełkowania, można jedynie stworzyć warunki zezwalające na to, aby ziarno rozwinęło wszystkie tkwiące w nim możliwość”(Carl Rogers). Bo tak faktycznie jest, możemy stworzyć jedynie warunki! Pamiętajmy o bazie/podstawie: praca logopedyczna to jak pieczenie tortu – najpierw potrzebujemy zbudować warstwy zanim postawimy wisienkę na torcie, czyli ten nasz końcowy cel.
Z troską i uważnością
Zachęcam do tego żeby działać profilaktycznie, a nie dopiero jak coś się dzieję, bo faktycznie jest w nas wtedy więcej zniecierpliwienia i potrzeby efektu na już, a w pracy z człowiekiem to jest wręcz niemożliwe. Presja powoduje, że układ nerwowy nie chce się rozwijać w takich warunkach, broni się i dąży do przywrócenia poczucia bezpieczeństwa nawet jeżeli utkwi w nieprawidłowych wzorcach. Chcemy wpływać przede wszystkim na „jakość” naszego funkcjonowania, nie żeby było „jakoś”, ale zawsze w poczuciu poszanowania emocji dziecka.
Zawężony czas pracy
Jak ja pracuję? Powiem Ci coś osobistego. Jestem osobą wysoko wrażliwą. Jest to cecha temperamentu, z którą się rodzimy. Uważam, że w pracy logopedycznej jest to duży atut, bo moi mali pacjenci potrzebują dużo ciepła, delikatności i uważności. Ten mały człowiek rozwija się na naszych oczach. Nie powie zdaniami czy mu coś przeszkadza czy nie, komunikuje się głównie przez płacz i reakcje z ciała. I wiesz co? To nie zawsze chodzi o to, że terapeuta, do którego się zgłosiliście jest zły, dziecko go nie lubi. Pomyśl, że Twój maluszek po prostu potrzebuje czasu i to na różne rzeczy: na poznanie tej drugiej osoby, zdobycie zaufania, zbudowanie poczucia bezpieczeństwa w przestrzeni, w której się znajdzie. Kiedy damy mu ten czas, pokaże swój potencjał i możliwości.
W pracy logopedy poniekąd czuję się jak detektyw (może dlatego tak lubię czytać książki kryminalne). Mały człowiek jest dla mnie skarbnicą wiedzy, taką studnią bez dna do odkrywania. I zaraz będąc 10 lat w zawodzie wiem, ile jeszcze nie wiem, ale widzę też ile to właśnie moi mali pacjenci mnie nauczyli. W zawodzie logopedy faktycznie trzeba cały czas się szkolić, śledzić badania naukowe, aczkolwiek też biorę pod uwagę to, że badania się zmieniają, nasza wiedza na przestrzeni lat, pokoleń ewoluuje i za 10 lat znowu będzie inna. Kieruję się w pracy obecną wiedzą, ale przede wszystkim patrzę na pacjenta i potrzeby jego i całej rodziny, bo to praca, która angażuje całą rodzinę i niejednokrotnie może być obciążająca i zniechęcająca. Dodatkowo czerpię z minimalizmu podejście do życia i pracy z pacjentem. Mniej naprawdę znaczy więcej. Chcę swoim przykładem, wiedzą i podejściem, pokazać że możecie wprowadzać nawet niewielkie zmiany, które również ułatwią funkcjonowanie i rozwój maluszka, nawet jeżeli nie zrobimy wszystkiego, albo nie uda nam się dostatecznie wprowadzić tych celów, z którymi się zgłosiliście tu i teraz. Dobrze być otwartym na to, że ten cel może będzie zrealizowany w późniejszym czasie. W pracy z niemowlakiem skupiamy się na DRODZE. Wiemy teraz więcej, mamy narzędzia do działania na wczesnym etapie. Jeżeli czujesz gotowość – spróbuj.
Gwarancja skuteczności
Nie mogę Ci zagwarantować, że przychodząc ze swoim celem dam Ci tę pewność, że u mnie na sto procent go zrealizujesz. Bo ja tego nie wiem. W dotychczasowej pracy doświadczyłam tego, że zawsze jesteśmy w stanie coś wdrożyć, co przybliży nas do realizacji tego celu. Pamiętaj jednak, że pracujemy z małym człowiekiem i to co robimy musi być poparte jego możliwościami i gotowością. Bo nawet jeżeli założymy sobie, że my chcemy coś zrealizować w określonym czasie to mały człowiek może pokazać, że „Halo! Ja chce wolniej, chce inaczej, nie jestem gotowy.” Ale nie zniechęcaj się! Bo mogę zagwarantować, że zrobię wszystko co w mojej mocy żeby pomóc. Będzie mi ogromnie miło, jeżeli podzielisz się ze mną swoją historią i zaprosisz do wspólnej podróży, a wtedy wspólnie będziemy szukać najlepszej drogi logopedycznej, dla WAS. Nie chce być „najlepszym logopedą” – wpisując frazę w wyszukiwarce google, kiedy będziesz go szukać – ale chcę być wystarczającym dla Ciebie i Twojego Bobo.
PS. Zachęcam Cię do zapoznania się z ebookiem Bobobryk – w taki sposób wspólnie z koleżankami starałyśmy się dać ogólne wskazówki na co zwrócić uwagę. Może weźmiesz coś z tego dla siebie. Jeżeli zobaczysz, że warto byłoby coś dodać, pisz do mnie śmiało! Chcę szerzyć wiedzę, świadomość i pomagać na tyle ile to możliwe tu i teraz.